Nie planowaliśmy trenować agility, jednak wciąż szukamy alternatyw dla frisbee. Staramy się więc od niedawna trenować dość regularnie, ale czas pokaże, czy kiedyś wystartujemy w zawodach. To kolejny sposób, na zaspokojenie potrzeb Kali. Wilczaki nie są w tym sporcie najlepsze, najszybsze, za to dość dokładne. Agility wymaga pełnej współpracy przewodnika z psem. Kali musi nauczyć się czytać moje znaki, a ja prowadzić ją po torze. Nikt nie chciał wierzyć, że z wilczakiem agility jest możliwe, ale znalazło się kilku śmiałków. My za ich przykładem postanowiliśmy spróbować swoich sił i zaczęliśmy treningi w klubie sportowej kynologii Artemis. Kiedyś uczyliśmy się na nagrodach w postaci jedzenia, dziś zrobiliśmy krok do przodu i trenujemy na piłeczkę. Mamy z tego dużo frajdy, treningi pozwalają nam się cieszyć wspólną zabawą, a współpraca z Kaliną staje się coraz przyjemniejsza.