Miał padać śnieg, miało być tak brzydko, a tak pięknie świeciło słońce… Ale cóż po błękitnym niebie, kiedy gaśnie Twoje słońce… Zwiedziła z nami cały kraj, kąpała się w morzu… nie bała się psów, ludzi, niczego… pomogła nam odchować dwa mioty szczeniaczków… trzymał ją na rękach nawet Franciszek Starowieyski… była najmniejsza i największa zarazem… założycielka naszego stada, naszej rodziny…
Odeszło moje serce, moja miłość, moje życie…
Adrenalinka 01.08.2003 – 01.12.2012